czwartek, 11 lutego 2016

Cieczkowe obserwacje cz.1

Od kiedy pojawił się w naszym domu Robi czas cieczkowy stał się dla mnie fascynujący, ponieważ mogę obserwować rytuały godowe moich psów. Podzieliłam ten czas na kilka części:

1. Rozpoczęła się cieczka czyli przyjmijmy pierwszy dzień krwawienia.
Samiec dużo wcześniej wie, że lada moment rozpocznie się cieczka, dużo wcześniej niż my. Jeśli dobrze znamy swojego psa zauważymy delikatne zmiany w jego zachowaniu, sposób podwąchiwania suczki, ożywienie itp. Ma w końcu super nos, nie to co my.
Wróćmy do pierwszego dnia cieczki, bardzo często samiec przekierowuje wtedy swoje zaloty na inną suczkę, która wtedy nie ma cieczki. Na mój rozum jest to pewnie spowodowane tym, że w tym czasie  suczka jest bardzo drażliwa i potrafi być dość agresywna w stosunku do samca, więc mądry chłopak woli uniknąć ran zadanych przez rozwścieczoną kobitkę hi, hi…. ( skąd my to znamy). Mądry pies nie będzie wtedy molestował suczki tylko dyskretnie będzie ją podwąchiwał aby mieć pod kontrolą rozwijającą się sytuację.
Samo groźne spojrzenie Demi zniechęca Robiego do podejmowania jakichkolwiek działań :)

2. Ten okres nazywam obietnicą marchewki :) . W tym czasie suczka zaczyna odpowiadać pozytywnie na zaloty partnera, trochę nawet go kokietując : "zobacz jaka jestem ładna i miła dla Ciebie, jak będziesz grzeczny i cierpliwy to pokażę Ci marchewkę" (pokażę , jeszcze nie ma mowy o dawaniu marchewki). Wygląda to tak jakby po prostu bawili się ale trwa to tylko chwilę i nie za często. Robi wtedy nadal woli trzymać się z daleka i dobrze wie, że to tylko takie gierki i musi czekać.

3. Oj, ten okres jest chyba najciekawszy i najśmieszniejszy, następuje pokazanie marchewki :) . Suczka sama zaczyna zaczepiać i kokietować samca. Co chwila w ciągu dnia wybuchają dzikie harce. Samiec w tym okresie zaczyna już popiskiwać do suczki, również ją kokietuje, pręży się i pokazuje jaki to on jest super męski i przystojny. Suczka zaczyna już wtedy odstawiać ogon ale jak tylko samiec na nią wskakuje to ona mu umyka czyli " mam marchewkę, mam ale jeszcze Ci jej nie dam, ale widzisz MAM!  ". W tym czasie zaczynam już izolować suczkę od samca aby bez sensu nie traciły energii na wieczne kokietowanie się i skakanie na siebie na wzajem oraz aby np. nie doszło do pokrycia suczki, niezależnie czy mam w planach krycie czy nie. W tym okresie przejście do następnej fazy to czasami sprawa dni, kilkunastu lub kilku godzin.
Jestem zwolenniczką kontrolowanego krycia a nie pozostawienia psów samym sobie.

4. Jest to czas oddania marchewki, czyli suczka pozwala samcowi na całkowite zbliżenie i tutaj następuje właściwa randka. W tym czasie suczka zazwyczaj jest już spokojna, spokojnie stoi ułatwiając samcowi sprawę. Przygotowała sobie grunt wcześniej i samiec wie na co może sobie pozwolić.
Ten czas może trwać kilka godzin lub kilka dni jest to sprawa indywidualna dla suczki i samca. Doświadczone samce mają pewne preferencje przy jakim poziomie progesteronu chcą kryć i jeśli ten poziom jest zbyt niski lub zbyt wysoki one po prostu nie są zainteresowane kryciem, nawet jeśli są zachęcane przez suczkę. Ale są też i takie suczki, które przyjmą partnera tylko przez kilka lub kilkanaście godzin i jeśli nie trafimy w ten moment to suczka chce "zjeść psa" i pozostaje nam wtedy inseminacja.
Dlatego właśnie ja badam poziom progesteronu aby wyznaczyć właściwy moment dobry na krycie, wtedy kiedy suczka jest w szczycie owulacji. I dlatego również chcę aby suczki, które miałyby przyjechać do mojego Robiego, miały zbadany progesteron aby uczył się krycia w idealnym momencie. Robi krył dopiero dwa razy ale już zauważyłam jego preferencje kiedy najchętniej chce kryć. Jest pod tym względem bardzo mądrym psem i zapowiada się na świetnego reproduktora.

W tym czasie odizolowany od suczki samiec, głośno i wyraźnie dopomina się spotkania ze swoją wybranką. Możemy być wtedy świadkiem niezłych koncertów, również nocnych. Nie ukrywam, że ten czas jest bardzo trudny dla nas, bo wieczne piszczenie, wycie i marudzenie doprowadza nas do szału, no cóż trzeba to przetrwać. W tym czasie samiec bardzo często odmawia jedzenia, no przecież jedząc mógłby nie zauważyć przechodzącego obiektu westchnień hi, hi …

5. Przychodzi moment kiedy suczka zabiera marchewkę ale jeszcze ją pokazuje, jest to czas analogiczny do okresu nr 3. Suczka jeszcze odstawia ogon, trochę zachęca samca ale raczej już nie dopuszcza go całkowicie do siebie. Mądry doświadczony reproduktor nie będzie już podejmował żadnej akcji ale niedoświadczony będzie coś tam próbował uważając, że to czas ostatniej szansy :)

6. Przychodzi moment kiedy wszystko się uspokaja, marchewka zostaje zabrana.
W tym czasie bardzo często obce psy nadal interesują się naszą suczką ponieważ jest ona przesiąknięta (futro) zapachem owulacji. Dlatego dobrze jest wtedy dokładnie wykąpać suczkę aby zniwelować ten zapach do min.

Cały okres cieczki, który opisałam może trwać 2-3 tyg ale również i 4 tyg. Jest to bardzo osobnicza cecha dla danej suczki a czasami dla tej konkretnej cieczki, dlatego też nie trzymajmy się sztywno ram czasowych, bo możemy się niemiło zaskoczyć.

W następnym poście opiszę jak ja obserwuję suczkę pod kątem fizjologicznym aby wiedzieć w jakim okresie cieczki się ona znajduje.

poniedziałek, 8 lutego 2016

Oczekiwana cieczka nadeszła !!!

Mogę już z pewnością i wielką radością zawiadomić, że nasza piękna Demi dostała cieczkę.
Ufff hi, hi długo czekaliśmy ale dziewczyna w końcu postarała się. Z pewnością zaplanowała dzieci na wiosnę ha, ha w zupełności ją rozumiem :) Początek cieczki zarejestrowałam już w piątek ale z uwagi na to, że przez ostatnie 1,5 miesiąca mieliśmy dwa fałszywe alarmy chciałam mieć pewność zanim zasieję niepotrzebnie nadzieję. Przy poprzedniej cieczce było podobnie więc już wiem na przyszłość, że u niej są sygnały przepowiadające, których nie zaobserwowałam u innych suczek.
Mam nadzieję, że dotarły do wszystkich zainteresowanych i oczekujących moje sms-y, miło jest słać dobrą nowinę.
Atmosfera z domu między psami ożywiła się :) Robcio wyraźnie zarejestrował cieczkę ale przekierował swoje zaloty na Choco, która nie ma cieczki. Chłopina wie co robi, zacznie kokietować Demi w odpowiednim momencie, na razie tylko sprawdza sobie podwąchując od czasu do czasu :)

Za około 10 dni odbędzie się randka Demi i Robiego, będę Was informować na bieżąco kiedy dokładnie to nastąpi. Będę badać poziom progesteronu aby wyznaczyć najbardziej optymalny dzień na krycie.
Cieczka to jeszcze nie szczeniaczki dlatego nadal trzymajcie kciuki i przesyłajcie pozytywną energię.

Nasza ślicznotka w zimowej aurze 




sobota, 23 stycznia 2016

Bearded Collie po ...

I kolejne filmy o rasie tym razem w wersji amerykańskiej :)


 w wersji angielskiej  z 1956 roku





Bearded Collie po włosku

Znalazłam w sieci śliczny film o Bearded Collie. Niestety nie rozumiem ani słowa, bo jest po włosku, no może z 10 słów zrozumiałam :) Mimo braku zrozumienia z przyjemnością można popatrzeć na piękne psy i charakterystyczne zachowania dla rasy. Żałuję, że w jednym momencie filmu, kiedy psy wybiegają z domu na zewnątrz nie ma oryginalnego głosu :) nigdy nie widziałam cicho wybiegającej grupy BC , jest wtedy niesamowity harmider :)
Może warto pomyśleć o nakręceniu polskiego filmu o Bearded Collie.
Miłego oglądania.




piątek, 22 stycznia 2016

Zima, zima, zima ...

Zimą świat jest piękny i czysty, jeśli oczywiście mamy śnieg :) Spacery w mroźne, słoneczne dni są po prostu cudowne. Las kusi pięknymi widokami ach….
W domu zrobiło się czysto i mniej kurzu, tak tak psy nie wnoszą do domu piasku tylko po spacerku zostają małe kałuże hi, hi , które szybko znikają zwłaszcza, że mamy podłogowe ogrzewanie.

Psy na spacerach są takie radosne aż miło na nie patrzeć. Lubie wtedy brać aparat chociaż paluchy odpadają z zimna :)

A to moja beardie banda, moje kochane śnieżne niedźwiedzie :)


 













sobota, 9 stycznia 2016

Pierwszy śnieg

Doczekaliśmy się w tym roku pierwszego śniegu, który dla moich psów jest wielką radością. Przybywa im energii mimo iż i tak mają jej sporo hi, hi … Cieszą się wtedy jak dzieci, biegają, skaczą i oczywiście liżą śnieg. Niestety przy zbyt małym mrozie jest duża wilgoć w powietrzu i szybko robią się na łapach kule śniegowe, najgorzej jest kiedy robią się między opuszkami to przeszkadza niestety psom w chodzeniu. Sprawdziłam, że najlepiej jest kiedy temperatura spada poniżej -5 , jest dość zimno ale psom to nie przeszkadza i nie robią się kule.
Niestety śniegiem nacieszyliśmy się tylko kilka godz, bo popołudniu spadł deszcz. Mamy nadzieję, że jednak śniegu jeszcze napada abyśmy mogli nacieszyć się białym puchem.

Na pocieszenie dla tych co czekają na wieści o cieczce Demi, kilka zdjęć z Demi w roli głównej.







Na cieczkę Demi nadal czekamy, jeśli jej przyjście bardzo się przesunie informuję, że w marcu cieczkę będzie miała Choco i mamy również w planach krycie dziewczynki przepięknym psem, który daje wszystkie kolory szczeniąt Bearded Collie. Dlatego w miocie Choco spodziewamy się szczeniąt w 4 kolorach (czarnym, niebieskim, brązowym i płowym). Ale mimo to nadal mamy nadzieję na rychłe dzieci Demi i Robiego.

niedziela, 3 stycznia 2016

Szczęśliwego Nowego Roku 2016

Minął kolejny rok, zawsze początek kolejnego niesie nadzieję, że nowy będzie lepszy od poprzedniego.
Życzę sobie i Wam wszystkim dużo zdrowia, miłości i zrozumienia, pomyślności w życiu osobistym i zawodowym. Szczęścia w gronie rodzinnym.
Dużo zdrowia dla Waszych przyszłych i obecnych czworonożnych podopiecznych.
Jak w piosence " warto mieć marzenia i doczekać ich spełnienia" życzę Wam aby spełniły się Wasze marzenia, zwłaszcza te o kudłatym przyjacielu :)
Specjalne życzenia aby Demi zechciała zostać mamą i obwieściła nam to cieczką :) Kochana Demiśko czekamy już tak długo! Nowy rok niesie nową nadzieję :)