piątek, 8 maja 2015

Owieczkowe spotkania

Tak jak obiecałam sobie i moim psom przedwczoraj po raz kolejny odwiedziliśmy owieczki. Tym razem nie pojechaliśmy tak daleko, byliśmy niedaleko Szczecina.
Pojechała cała młoda banda czyli Robi, Choco i Demi. Ballady nie zabieram już na takie atrakcje, ona jest teraz na emeryturze więc pozostaje jej wąchanie kwiatków, gryzienie patyków, spacerki do pobliskiego lasu oraz .... szczekanie zza płotu, wrrr... czasami oszaleć można, bo jej szczekanie zawsze przechodzi w jodłowanie (tak to nazywam).
Ale wracając do owieczek, tym razem wyglądało to zupełnie inaczej niż na seminariach we Wrocławiu, ponieważ nowe owce były bardzo płochliwe i bardzo reagowały na zbyt pobudzone psa. A moje psy oczywiście były bardzo pobudzone widząc takie śmigające owce więc kółko się zamyka.
Ale każde doświadczenie jest dobre, bo w  końcu pies musi umieć poradzić sobie i ze spolegliwymi owcami i takimi płochliwymi.
Przekonałam się również jak potrafią wpływać hormony na zachowanie suczki. Mowa tutaj o młodej Demi, która pod koniec marca miała swoją pierwszą cieczkę i w tym czasie pojechała na swoje nie pierwsze spotkanie z owcami. Byłam bardzo zdziwiona jej zachowaniem ponieważ odnosiła się z bardzo duża rezerwą do owiec, nie chciała zbyt blisko podchodzić, w zasadzie odmawiała pracy przy owcach. Nie było to jej normalne zachowanie, bo przy poprzednich spotkaniach z owcami miała po prostu diabliki w oczach. O to dziwne zachowanie posądziliśmy czas cieczkowy. I teoria okazała się słuszna ponieważ Demi jest już dawno po cieczce i diabliki w oczach powróciły i niesamowita chęć pracy przy owcach również :)
Także jako kobieta jestem pełna zrozumienia dla jej trudnych marcowo/kwietniowych dni i wybaczam nietypowe zachowania :)

Zdjęć tym razem niestety nie mamy, może uda się następnym razem nakręcić filmiki :)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz